Styczeń 2013
Aby profesjonalnie dokarmiać wygłodniałe ptaszki trzeba najpierw uzdatnić miejsce karmienia przez odpiłowanie zbędnej (i niebezpiecznej) ozdóbki.
Identyczną ozdóbkę montują także niektórzy producenci budek lęgowych dla ptaków. Nic głupszego. Żaden ptaszek na tym nie siada, a co najwyżej może się o to rozbić.

Potem trzeba zaczekać na gości. Tej zimy najczęściej są to sikorki bogatki, w mniejszych ilościach modre.


Rzadziej lądują dzwońce, wróble i mazurki bardzo rzadko, na czyże w tym roku całkowita posucha, choć trafiały nam się lata obfite. Był też taki rok kiedy odwiedzały nas nawet grubodzioby.




Goście-sikorki bogatki zwykle są płochliwi i nie konsumują na miejscu. Czasem jednak trafia się jednostka wyuczalna, do której dociera, że nie warto odlatywać z każdą porcją przysmaku na pobliskie drzewo.


Największy smakołyk to łuskany słonecznik. Próby ze słoninką kompletnie nie wypaliły.


Dzwońce mają inne obyczaje. Rozsiadają się w stołówce i nie odlatują dokąd się nie najedzą lub coś ich nie spłoszy. Zazdrośnie bronią dostępu do jadła.



Tak samo czyże. Tyle tylko że robią to pięć razy bardziej zaciekle i nie boją się nikogo, nawet zawodników wagi ciężkiej.



Jeśli macie swoje doświadczenia z dokarmianiem, to napiszcie do nas. Chętnie zamieścimy Wasze teksty i zdjęcia.
|